Co zjeść w Berlinie? Tradycyjne potrawy, street food i desery
Podczas zwiedzania Berlina nikt nie powinien mieć większego problemu ze znalezieniem dobrej kuchni. W stolicy Niemiec działa kilkanaście tysięcy lokali gastronomicznych, z których jednak przeważająca większość serwuje potrawy kuchni z całego świata. Odnajdą się tu mięsożercy, wegetarianie, sympatycy podejścia slow-food, itp itd.
Sami odwiedzając Berlin staramy się próbować bardziej tradycyjnych potraw, stąd w naszym artykule skupiliśmy się na lokalnej kuchni - zarówno tej XIX-wiecznej i starszej, jak i powojennej.
- Zupa ziemniaczana (niem. Kartoffelsuppe)
- Sznycel (w tym sznycel po berlińsku)
- Eisbein - golonka po berlińsku
- Bockwurst
- Klopsy królewieckie (niem. Königsberger Klopse)
- Buletten - kotlety mielone w stylu berlińskim
- Kassler
- Kaszanka (niem. blutwurst)
- Gdzie zjeść w Berlinie tradycyjne dania?
- Dania na szybko - street food
- Döner kebap - legendarne berlińskie danie
- Currywurst
- Falafel i inne dania z kuchni bliskiego wschodu
- Burgery
- Markthalle Neun - miejsce dla pragnących spróbować kuchni z całego świata
- Przekąski i napoje
- Precle
- Fassbrause - orzeźwiający napój i substytut piwa
- Gazowane napoje Thomas Henry
- Desery i słodkie przysmaki
- Berlińczyk, czyli pączek
- Berliner Apfel - czyli pączek z jabłkiem
- Berliner Luft
- Rausch Schokoladenhaus - raj dla czekoladowych smakoszy
- Kawiarnia w sklepie firmowy Ritter Sport
- Tureckie i bliskowschodnie desery
- W poszukiwaniu tradycyjnej kuchni Berlina
Zupa ziemniaczana (niem. Kartoffelsuppe)
W Bawarii mawia się, że w razie deszczowej pogody wystarczy zjeść zupę, a nazajutrz powinno się rozchmurzyć. Nie wiemy czy podobne przysłowie obowiązuje w stolicy Niemiec, ale zjemy tu na rozgrzanie berlińską zupę ziemniaczaną (niem. Berliner Kartoffelsuppe) z dodatkiem kiełbasy i smażonego bekonu.
Tutejsza Kartoffelsuppe jest raczej rzadka i stosunkowo mało tłusta.
Sznycel (w tym sznycel po berlińsku)
Wchodząc do dowolnej restauracji z niemieckim jedzeniem nie zdziwi nas raczej fakt, że w karcie dań znajdziemy sznycla. Niemal w każdej niemieckiej restauracji serwowany jest sznycel w stylu wiedeńskim (niem. Schnitzel Wiener Art), do którego podawane są smażone ziemniaki.
Nie inaczej jest też w Berlinie, choć jeśli dobrze poszukamy to możemy trafić na jeszcze dwie odmiany tego dania.
Pierwsza z nich to sznycel po holsztyńsku (niem. Schnitzel Holstein), który zgodnie z tradycją miał pojawić się po raz pierwszy w Berlinie pod koniec XIX wieku. W tej odmianie kotlet podawany jest z sadzonym jajkiem, a czasami też z różnymi dodatkami (m.in. kaparami, sardynkami czy anchois). Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dodatki te kładzie się bezpośrednio na kotlecie!
Drugą lokalną odmiana jest sznycel po berlińsku (niem. Berliner Schnitzel), który dostępny jest tylko w ograniczonej liczbie miejsc. Co prawda sami nie widzieliśmy go nigdy w żadnym menu, ale może to i dobrze. W potrawie tej bazą kotleta nie jest mięso, a… krowie wymiona! Danie to, podobnie jak wiele innych, powstało w trudnych czasach, gdy dostęp do mięsa był znacznie trudniejszy. Dziś jest to "przysmak", który serwują tylko nieliczne lokale.
Eisbein - golonka po berlińsku
Golonka, czyli po niemiecku Eisbein (co możemy przetłumaczyć jako "lodowa noga"), jest jednym z tych dań, które dla wielu osób może okazać się szokiem. Sami niemiecką golonkę kojarzymy raczej z wersją serwowaną w Bawarii (nazywaną Schweinshaxe), czyli pieczoną z chrupiącą skórką.
W Berlinie z kolei tradycyjną wersją jest ta gotowana, w przypadku której mięso potrafi być wręcz jaskrawo jasne. Golonka serwowana jest z ciepłą kapustą (w której jest też gotowana), ziemniakami oraz puree z grochu.
Bockwurst
Jedną z typowo berlińskich potraw jest kiełbasa bockwurst, która konsystencją może na myśl przywodzić znane z Polski serdelki. Podstawą kiełbasy powinna być cielęcina z dodatkiem wieprzowiną, ale obecnie nie jest to norma i jeden z wymienionych składników zastępuje się np. drobiem.
Bockwurst serwowany jest na ciepło z dodatkiem musztardy, czasami też z ogórkiem.
Co ciekawe, według lokalnej legendy bockwurst wymyślił pod koniec XIX wieku pochodzący z Berlina Richard Scholtz, który zaczął serwować ją w swoim pubie jako przekąską do piwa.
Sami nie jesteśmy fanami akurat tej konkretnej kiełbasy, ale na pewno znajdzie ona swoich amatorów.
Klopsy królewieckie (niem. Königsberger Klopse)
O długiej historii tej potrawy świadczy nawet jej nazwa, która wprost nawiązuje do miasta Królewiec (dzisiejszy Kaliningrad), które pełniło w historii Prus ważną rolę - w tamtejszej katedrze na króla koronował się Fryderyk I.
Podstawą tej potrawy są gotowane, sporawe klopsy. Najczęściej ich głównym składnikiem będzie delikatna jagnięcina, choć można spotkać się również z wersją z innego mięsa. Wyróżnikiem klopsów królewieckich jest lekko kwaśnawy (jego składnikiem jest sok z cytryny), biały sos z kaparami.
Danie to na pewno wyróżnia się pod kątem lekkości - w porównaniu do opisanej wcześniej golonki czy sznycla można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to danie fit.
Buletten - kotlety mielone w stylu berlińskim
Jednym z typowo berlińskich przysmaków są małe kotleciki mielone (nazywane buletten, lub bulette w liczbie pojedynczej), które najczęściej serwowane są jako przekąska z dodatkiem musztardy. Kotleciki te mogą być podawane zarówno na ciepło jak i na zimno. Berlińskie boulette mogą zawierać mieszankę cielęciny, wieprzowiny lub wołowiny i są z reguły bardziej delikatne niż kotlety mielone wyrabiane w Polsce.
Berlińskie buletten często serwowane są w formie małych kuleczek (sami spotkaliśmy się tylko z taką formą), ale mogą być też pełnoprawnym daniem, i wtedy będą znacznie większe.
Nie do końca znana jest etymologia nazwy tego w gruncie rzeczy prostego przysmaku; zwłaszcza, że w reszcie kraju kotlet mielony nazywany jest (z niemieckiego) frikadellen. Najbardziej prawdopodobną z wersji jest ta, że nazwę zapożyczono z francuskiego (boulette po francusku to po prostu klospik) na początku XIX wieku, gdy wojska napoleońskie okupowały Berlin, lub nawet wcześniej, gdy do dzisiejszej stolicy Niemiec przybyli francuscy protestanci.
Na zdjęciach wyżej od lewej: 1. Buletten - kotleciki mielone / 2. Kassler / 3. Blutwurst - berlińska kaszanka.
Kassler
Kolejną z potraw, która według tradycji powstała w Berlinie (w XIX wieku), jest kassler (można spotkać się też z nazwą kasseler), czyli peklowana wieprzowina serwowana w towarzystwie gorącej kapusty kiszonej. Potrawa ta przyrządzana jest na wiele sposobów - najpopularniejszymi są pieczenie oraz duszenie, ale mięso może też zostać usmażone.
Mimo swojej prostoty jest to jedno z naszych ulubionych berlińskich dań. Kassler popularny jest też w innych częściach Niemiec, a czasami spotkamy się z nim nawet w Polsce.
Wracając do historii potrawy - o ile jej berlińskie pochodzenie jest bardzo prawdopodobne i nie budzi większych zastrzeżeń, to istnieją przynajmniej dwie teorie odnośnie samej nazwy. Według najbardziej popularnej z nich wywodzi się ona od berlińskiego masarza o nazwisku Cassel, który miał ją wymyślić w XIX wieku.
Druga zakłada, że nazwa wywodzi się od francuskiego słowa casserole, którym nazywa się naczynie wykorzystywane przy pieczeniu.
Historia z masarzem brzmi na pewno ciekawiej, lecz biorąc pod uwagę dużą populacje francuskich hugenotów, a także ich olbrzymi wpływ na berlińską kuchnię, to jednak druga z teorii może być bliższa prawdy.
Kaszanka (niem. blutwurst)
Kolejnym z dań, które kojarzą się kuchnią polską, jest kaszanka (niem. blutwurst). Sami spróbowaliśmy blutwursta w restauracji Wilhelm Hoeck 1892 i najważniejszą różnicą wobec tej dostępnej w naszym kraju była jej konsystencja - wersja ichniejsza była bardziej delikatna i mocniej zmielona, tworząc spójną masę.
Gdzie zjeść w Berlinie tradycyjne dania?
A gdzie zjemy typowo berlińskie dania? My z naszej strony możemy polecić dwa miejsca. Pierwszym jest popularna restauracja Max und Moritz, której nazwa nawiązuje do dwójki psotnych młodzieńców z niemieckiej serii opowiadań. Miejsce to wyróżnia się wystrojem z początku XX wieku oraz gwarną atmosferą. Niestety, czasami ciężko tu o stolik bez wcześniejszej rezerwacji - lokal oblegany jest zarówno przez miejscowych, jak i turystów. W pewnym sensie restauracja ta jest dziś atrakcją turystyczną, ale wciąż zachowała autentyczny klimat. W środku możemy spróbować niefiltrowanego i warzonego w Berlinie piwa Kreuzberger Molle.
Drugim miejscem jest leżąca w dzielnicy Charlottenburg restauracja oraz piwiarnia Wilhelm Hoeck 1892. Lokal ten posiada dwie sale - jedna, z historycznym drewnianym wystrojem, może być zadymiona dymem od papierosów. W drugiej, mniej klimatycznej, obowiązuje już zakaz palenia. Lokal ten nie jest tak oblegany przez turystów jak wspomniany wcześniej Max and Moritz (albo sami zawsze trafialiśmy w dobry moment) i w środku spotkamy przede wszystkim Berlińczyków w średnim wieku.
Miejsce to jest warte polecenia zwłaszcza czytelnikom pragnącym spróbować większej ilości dań. Wilhelm Hoeck oferuje możliwość zamówienia małych porcji kilku dań (3, 6 lub 9), co można by nazwać berlińskim tapasem. Po zjedzeniu posiłku możemy uraczyć się jednym z dwóch lokalnych likierów - wiśniowym Persico lub lekko miętowym likierem Berliner Luft.
A jakie lokalne dania zjemy w Berlinie? Poniżej przedstawiliśmy kilka przykładowych dań, na które możemy natrafić w restauracjach serwujących dawną berlińską kuchnie. Lista nie jest kompletna i na pewno rozszerzymy ją po kolejnych odwiedzinach stolicy Niemiec.
Dania na szybko - street food
Chcąc skosztować opisane przez nas wcześniej tradycyjne dania musimy trochę się natrudzić - najpierw znaleźć odpowiednie miejsce, często też zarezerwować stolik. O wiele łatwiej będzie nam zjeść jedno z dań na szybko, które opanowały Berlin i dostępne są praktycznie na każdym kroku.
Döner kebap - legendarne berlińskie danie
Döner kebap jest bezsprzecznym królem berlińskiego street foodu. Trzeba mieć naprawdę pecha, lub spacerować akurat po Wyspie Muzeów lub parku Tiergarten, żeby raz po raz nie natrafiać na stoisko lub lokal serwujący to danie. Dla części czytelników zaskakującym może być fakt, to döner kebap wynaleziono właśnie w Berlinie Zachodnim. Jego twórcą był pochodzący z Turcji Kadir Nurman, który w latach 70. poprzedniego stulecia wymyślił podgrzewaną kanapkę z mięsem i warzywami. Döner kebap szybko zyskał na popularność wśród społeczności tureckich gastarbeiterów (pol. pracowników czasowych), a w kolejnych dekadach stał się najbardziej popularnym berlińskim szybkim daniem.
W Polsce kebaby nie mają najlepszej prasy. I właściwie trudno się temu dziwić - w wielu przypadkach otrzymamy tłuste mięso udające baraninę oraz zestaw surówek wybranych z wielkiego, plastikowego pojemnika.
W Berlinie danie to jest jednak znacznie zdrowsze i smaczniejsze. Do mięsa z kurczaka lub wieprzowiny dodawane są świeże oraz grillowane warzywa (w tym np. ziemniaki), lekki sos, a czasami też starty ser kozi. Prosząc o Döner kebapa otrzymamy wersje w bułce. Jeśli chcielibyście zamówić danie zawinięte w placek to wystarczy poprosić o dürüm döner.
Czasami dostępna jest też opcja trzecia - danie zawinięte w lahmacun (tzw. turecką pizzę), czyli w cienkie ciasto pokryte mięsnym farszem.
Najbardziej znanym lokalem serwującym to popularne danie jest Mustafa’s Gemuese Kebab (adres Mehringdamm 32). Jedliśmy tam raz i możemy potwierdzić, że jest smacznie. Miejsce to jednak stało się jednak ofiarą swojej popularności i czasami kolejki ustawiające się przed ich niewielkim punktem są długie na godzinę czekania. Nam zawsze było szkoda czasu na stanie w kolejce i woleliśmy wyszukać inne polecane przez miejscowych lokale, które znajdowały się akurat na trasie naszego zwiedzania.
Currywurst
Drugą z najbardziej znanych berlińskich potraw do zjedzenia na szybko jest currywurst, czyli pokrojona kiełbaska, która przed podaniem polewana jest specjalnym sosem (w gorszych miejscach po prostu keczupem) i posypana przyprawą curry.
Wynalezienie tej prostej, acz smacznej potrawy, przypisuje się mieszkance Berlina Zachodniego Hercie Heuwer, która na terenie dzielnicy Charlottenburg prowadziła budkę z jedzeniem. W drugiej połowie 1949 roku miała ona z otrzymanych przez brytyjskich żołnierzy składników stworzyć nowy sos. W jego skład wchodził koncentrat pomidorowy, sos Worcestershire oraz przyprawa curry. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy to faktycznie Herta Heuwer jest twórczynią currywursta, ale potrawa ta zdobyła gusta Berlińczyków i do dziś serwowana jest w całym mieście.
Currywurst najczęściej serwowany jest z kiełbasą typu bratwurst, którą sami preferujemy i polecamy. Alternatywnym wyborem może być kiełbasa bockwurst, o której napisaliśmy więcej w części opisującej tradycyjną, berlińską kuchnię. Do currywursta zazwyczaj domawia się porcje frytek.
W niektórych miejscach dostępny jest także bratwurst serwowany w bułce, i może on być alternatywą dla tych, którzy nie przepadają za przyprawą curry.
Poniżej znajdziecie kilka miejsc, w których currywurst najbardziej przypadł nam do gustu.
- Curry 61 (adres: Oranienburger Str. 6) - przyjemny lokal z miejscami siedzącymi w środku (zamawia się na zewnątrz, a odbiera i je w środku), zjemy tu również bratwursta w bułce,
- Curry 36 - jedno z najbardziej znanych miejsc, które pojawia się w większości artykułów poświęconych temu przysmakowi; posiadają kilka lokalizacji, my zjedliśmy przy stacji Bahnhof Zoo (stoliki są na zewnątrz),
- Curry at the Wall Berlin Mitte (adres: Zimmerstraße 97) - ostatnie z polecanych miejsc, choć zdecydowanie ustępuje dwóm powyższym, to wciąż jest warte wspomnienia - zwłaszcza dla tych czytelników, którzy będą akurat w okolicy (znajduje się tuż obok muzeum Topografia Terroru oraz na tyłach popularnej atrakcji Weltballon, czyli balonu widokowego).
Falafel i inne dania z kuchni bliskiego wschodu
W Berlinie zjemy też wiele innych dań kuchni Bliskiego Wschodu - w tym zdobywającego popularność także w Polsce falafela, czyli smażone kulki z ciecierzycy, które podawane są w cienkim placku lub na talerzu.
Popularnym lokalem serwującym dania tego typu jest Maroush (adres: Adalbertstraße 93). W środku nie ma zbyt wiele miejsca, ale porcje są duże i rozsądne cenowo. Nie jesteśmy wielkimi znawcami kuchni bliskowschodniej, lecz ilość miejscowych utwierdziła nas w przekonaniu, że będąc w okolicy warto tu zajrzeć.
Burgery
Kolejnym z szybkich dań, które zdobyło serca Berlińczyków, są burgery. Zjemy je w wielu zakątkach miasta i to w różnych wersjach.
A gdzie zjeść smacznego burgera? Naszym zdaniem dobrym wyborem może być jeden z lokali Burgermeister, które są niemal zawsze oblegane przez miejscowych. Dość ciekawa jest zresztą historią tego miejsca - ich pierwszy lokal powstał w dawnym miejskim szalecie tuż pod mostem kolejowym (adres: U1 Schlesisches Tor).
Obecnie Burgermeister posiada kilka lokalizacji (w tym klimatyczny lokal pod adresem Skalitzer Str. 136, w którym my się stołowaliśmy). Podczas pierwszych odwiedzin (około godziny 20:00, w środku tygodnia) zaskoczył nas dziki tłum miejscowych - na szczęście burgery wydawane były stosunkowo szybko.
Sam burger jest zdecydowanie wart polecenia, ale musimy mieć na uwadze, że jest to wciąż fast food i nie powinniśmy oczekiwać jakości restauracyjnej. Jako dodatek możemy zamówić m.in. frytki z sosem chilli.
Markthalle Neun - miejsce dla pragnących spróbować kuchni z całego świata
Pod koniec XIX wieku na terenie Berlina powstało kilkanaście krytych hal targowych, w których mieszkańcy mogli zakupić produkty spożywcze. Część z nich zachowała się do dziś. Jedna z nich, Markthalle Neun (pol. Hala targowa numer 9, dzielnica Kreuzberg), w niemal każdy czwartkowy wieczór zamienia się w gwarne centrum kulinarne.
W czwartki od 17:00 do 22:00 w Markthalle Neun organizowane jest wydarzenie o nazwie Street Food Thursday, podczas którego wystawiane są stoiska z daniami typu street food z całego świata. I ostatnia część zdania nie jest wcale przesadzona - podczas naszych wizyt widzieliśmy i próbowaliśmy przysmaków z Azji, Bliskiego Wschodu, Afryki czy Ameryki Południowej. Nie skosztujemy tu raczej zbyt wielu potraw kuchni niemieckiej - sami wypatrzyliśmy jedno lub maksymalnie dwa stoiska.
Ceny za danie wahają się od około 5 do 10€, więc przy spróbowaniu kilku potraw zapłacimy więcej niż za duże danie w restauracji. Z drugiej jednak strony - trudno o lepsze miejsce na skosztowanie dań niedostępnych dla nas na co dzień.
Wybierając się do Markthalle Neun warto zdawać sobie sprawę, że nie ma tam zbyt wielu miejsc siedzących, a do tego jest ciasno, głośno i gwarnie.
Na miejscu możemy napić się też wina, ale wymagana jest kaucja zwrotna za kieliszek.
Co warte wspomnienia - w piwnicach hali działa browar rzemieślniczy Heidenpeters. Będąc na miejscu możemy spróbować jednego z warzonych przez nich piw (m.in. Pilznera, Pale Ale czy IPA).
Przekąski i napoje
Precle
Jedną z najpopularniejszych niemieckich przekąsek są precle (niem. brezel). W Berlinie, oprócz tradycyjnych brązowych i miękkich precli z solą na wierzchu, zakupimy także jaśniejsze i bardziej chrupiące precle z sezamem (głównie w piekarniach tureckich), makiem czy z pestkami słonecznika.
Ciekawą alternatywą dla deseru są precle (czasami wyglądające jak ciastka) wypełnione bardzo słodką pastą z tahini. Sami pierwszy raz skosztowaliśmy tego przysmaku od ulicznego sprzedawcy w greckich Salonikach - a w Berlinie zatrzymaliśmy się akurat nad kawiarnią, która oferowała ten smakołyk.
Na zdjęciach: 1. Precel / 2. Tureckie słodkie bułki: po lewej z nadzieniem nugatowym, po prawej ze słodkim nadzieniem z pasy tahini (TAHINLI KETE)
Fassbrause - orzeźwiający napój i substytut piwa
W wielu berlińskich lokalach, a także w sklepach, dostępny jest napój o nazwie Fassbrause. Ma on jabłkowy oraz lekko słodowy smak i jest bardzo orzeźwiający, choć jednocześnie potrafi być dość słodkawy.
Popitek ten powstał na początku poprzedniego stulecia w Berlinie. Zgodnie z tradycją miał wymyślić go chemik Ludwig Scholvien, który zaplanował stworzenie substytutu piwa (z wyglądu oraz smaku) dla swojego syna. Wymieszał więc słód, wodę, korzeń lukrecji oraz koncentrat jabłkowy - a w efekcie powstał napój, który może nas orzeźwić w ciepły (i nie tylko) dzień.
A gdzie napić się Fassbrause? My sugerowalibyśmy w restauracji, gdzie często serwowany jest bezpośrednio z beczki. Wersja butelkowana (z naszego doświadczenia) jest bardziej słodka i przypomina zwyczajny napój owocowy.
Gazowane napoje Thomas Henry
Założona w 2010 roku w Berlinie firma Thomas Henry słynie z produkcji gazowanych napojów wysokiej jakości, które wykorzystywane są m.in. jako składniki drinków, ale nie tylko. Nam do gustu przypadł przede wszystkim napój Ginger Ale (jest naprawdę mocno imbirowy!). Dostępne są też toniki, napoje cytrynowe czy o smaku grejpfruta.
Nazwa firmy nawiązuje do osoby Thomasa Henry’ego, brytyjskiego aptekarza z XVIII wieku, który uchodzi za odkrywcę wody gazowanej.
Ich produkty dostępne są nie tylko w lokalach gastronomicznych i barach, ale również w sklepach i dużych supermarketach w mieście.
Desery i słodkie przysmaki
Berlińczyk, czyli pączek
Wielu zagranicznych turystów przybywających do stolicy Niemiec zachwyca się tutejszym Berlińczykiem, jak nazywane są… zwykłe pączki z nadzieniem. Zwykłe oczywiście dla Polaków, ponieważ dla większości świata synonimem pączka jest okrągły donut, który od niedawna zyskuje na popularności także w naszym kraju. Nam udało się zjeść Berlińczyka z nadzieniem wiśniowym, co było dla nas lekką nowością.
Dla turystów z Polski przysmak ten nie będzie jednak wielkim zaskoczeniem. Dobrze jest za to pamiętać, że pojawia się on pod dwoma nazwami: Berliner (rzadko) oraz Pfannkuchen (częściej). Jest to ciekawe o tyle, że w reszcie Niemiec słowem Pfannkuchen określa się naleśniki.
Berliner Apfel - czyli pączek z jabłkiem
Dużo ciekawszym z perspektywy turystów z Polski może być Berliner Apfel (w skrócie może być podpisany jako Apfel), czyli pączek wypełniony całymi kawałkami jabłek. Nie ma on jednak typowego okrągłego kształtu, a ciasto w smaku może przypominać nam bardziej pączki w stylu oponki. Czasami do środka dodawane są też rodzynki. Przysmak ten jest jednak dość ciężkawy i tłusty.
Swoją droga, jeśli jabłka należą do naszych ulubionych owoców, to na pewno nie zmartwi nas informacja, że w wielu restauracjach i kawiarniach w Berlinie podstawowym deserem jest strudel z jabłkami (niem. Apfelstrudel).
Berliner Luft
Jednym z najbardziej tradycyjnych lokalnych deserów jest Berliner Luft, o czym świadczyć może już sama nazwa: słowo luft oznacza powietrze, więc nazwę tego przysmaku możemy przetłumaczyć jako "berlińskie powietrze".
Podstawą Berliner Lufta są: zółtko, ubite białko oraz żelatyna, do których dodaje się sok z cytryny, cukier oraz cynamon. Mieszanka ta po połączeniu trafia do lodówki, gdzie nabiera swojej formy. Deser pokryty jest sosem z malin. Istnieją jednak różne wariacje tego dania - gdzieniegdzie dodawany jest też alkohol (białe wino bądź rum).
Niektóre z lokali potrafią zmienić ten przysmak nie do poznania. Na przykład flagowym deserem w restauracji Wilhelm Hoeck 1892 jest wariacja tego dania w wersji z wiśniami.
Berliner Luft to na pewno dobry wybór dla tych z czytelników, którzy nie przepadają za ciastami i preferują lżejsze desery.
Rausch Schokoladenhaus - raj dla czekoladowych smakoszy
Chcielibyście zasmakować jakościowej i prawdziwej czekolady lub pysznych pralinek, a może napić się gorącej czekolady i zjeść ciastko z widokiem na plac Gendarmenmarkt? W takim razie trudno o lepsze miejsce niż Rausch Schokoladenhaus! Ten sklep z czekoladą oraz kawiarnia w jednym zajmuje trzy piętra jednego z najciekawszych architektonicznie budynków w okolicy.
Naszym zdaniem warto zajrzeć do środka nawet wtedy, gdy nie mamy ochoty na nic słodkiego. Na parterze wystawione są duże rzeźby z czekolady nawiązujące do Berlina (m.in. niedźwiedź czy Brama Brandenburska).
Ceny w kawiarni na ostatnim piętrze na pewno należą do wysokich, choć nie odstają aż tak bardzo od droższych cukierni w największych polskich miastach. Ciekawostką jest możliwość skosztowania likieru czekoladowego (w tym z białej czekolady).
Kawiarnia w sklepie firmowy Ritter Sport
Gdy wiele lat temu odwiedzaliśmy Berlin po raz pierwszy czekolady Ritter Sport nie były łatwo dostępne w Polsce. Podczas tamtego wyjazdu zajrzeliśmy do ich berlińskiego sklepu firmowego (Ritter Sport Bunte Schokowelt) i trochę się obkupiliśmy.
Obecnie większość czekolad tej firmy dostępna jest w Polsce, a w ich sklepie firmowym znajdziemy co najwyżej kilka niedostępnych u nas smaków. Ciekawą opcją może być za to możliwość stworzenia własnej czekolady.
Jeśli jednak przejdziemy przez sklep i wejdziemy na drugie piętro, to znajdziemy się w kawiarni, gddzie zjemy kilka smacznych deserów.
Tureckie i bliskowschodnie desery
Po odwiedzinach Berlina, a już zwłaszcza dzielnicy Kreuzberg, można kulinarnie poczuć się tak, jakbyśmy właśnie wrócili ze Stambułu lub innej bliskowschodniej stolicy. Jest w tym oczywiście dużo przesady, ale w stolicy Berlina znajdziemy niemal wszystkie słodkości, które oferowane są w tamtym regionie.
Zaczynając od bakławy (baklava), przez chałwy i prażone orzechy, po "nitkowe ciasto" kadayif. W stolicy Niemiec powstały też kawiarnie i piekarnie, w których zjemy zmodyfikowane lub unowocześnione tureckie desery - np. baklavę w różnych wariacjach (m.in. czekoladową).
W poszukiwaniu tradycyjnej kuchni Berlina
Berlin, w przeciwieństwie do miast południa Niemiec, nie jest znany ze swojej tradycyjnej kuchni. W stolicy naszych zachodnich sąsiadów zasmakujemy potraw z całego świata, zwłaszcza z Bliskiego Wschodu, lecz chcąc spróbować tradycyjnych dań trzeba się trochę natrudzić.
Początkowo może wydawać się to dziwne, ale Berlin od zawsze był miastem wielokulturowym i współistniały w nim różnorodne tradycje. W średniowieczu Berlin znajdował się dalej od głównych szlaków handlowych i nie pełnił istotnej funkcji na mapie ówczesnego świata, więc władze miasta przyciągały przybyszów z różnych regionów, którzy przywozili ze sobą własne zwyczaje kulinarne. Niedługo po wojnie trzydziestoletniej prawie 25% populacji Berlina stanowili hugenoci (francuscy protestanci), którzy otrzymali tu schronienie i wprowadzili do lokalnej kuchni typowo francuskie produkty. Tradycyjne berlińskie potrawy są podobne do tych znanych z Czech czy Polski, choć ich nazewnictwo i zastosowane produkty mają często francuski rys.
Największy napływ nowych kultur to lata 50. i 60. poprzedniego wieku, gdy rodowici Niemcy uciekali przed atmosferą Berlina Zachodniego, a w ich miejsce sprowadzono robotników czasowych, zwłaszcza z Turcji, ale o ich wpływie na ulice Berlina napisaliśmy w części artykułu poświęconej street foodowi.