Nagrobek Marii Klementyny Sobieskiej w Bazylice Watykańskiej
Historia życia wnuczki Jana III Sobieskiego Marii Klementyny mogła by być tematem niejednego dydaktycznego romansu. Propozycja ślubu z królem z jednego z najświetniejszych rodów, pełna dramatycznych wydarzeń podróż do narzeczonego i wreszcie życie pełne trosk i zgryzot u boku wymarzonego "księcia z bajki". Po nieszczęśliwej królowej pozostał przepiękny nagrobek, który zobaczyć możemy w czasie zwiedzania Bazyliki św. Piotra.
Stuartowie i Sobiescy
Wnuczka zwycięzcy spod Wiednia otrzymała gruntowne wykształcenie i spore zabezpieczenie finansowe. Jej ojciec nie odziedziczył po Janie III Sobieskim talentów wojskowych jednak potrafił zadbać o swoją fortunę. W momencie śmierci posiadał 140 wsi i 11 miast! Nie ma więc nic dziwnego w tym, że młoda i piękna Klementyna wpadła w oko agentowi Stuartów, który został wysłany na Śląsk celem znalezienie żony dla pretendenta do tronu angielskiego. Sprytny agent skusił Sobieskich mirażem związku z przyszłymi władcami Anglii, a samą Marię Klementynę swoim intelektem i urodą. Zapewne nie dodał przy okazji, że Jakub Stuart nie jest ani urodziwy ani inteligentny.
Podróż ku miłości
Maria Klementyna wraz z matką i niewielkim orszakiem ruszyła na spotkanie narzeczonego. Podróż nie była łatwa - król angielski robił wszystko żeby do ślubu nie dopuścić, w czym pomagał mu cesarz niemiecki. W 1719 roku w Innsbrucku Anglicy i cesarscy napadli na orszak Polki. Dziewczynę aresztowano i osadzono w zamku Ambras (według innych źródeł w klasztorze). Na całe szczęście do słuźby przeniknęli agenci Stuartów. Dzięki nim Marii Klementynie udało się uciec z zamku pod osłoną burzy. Ślub zawarto 9 maja w Bolonii tyle, że... bez męża. Jakub przebywał wtedy w Hiszpanii.
Małżonkowie spotkali się dopiero we wrześniu w Montefiascone na północ od Rzymu gdzie powtórzono ceremonię zaślubin. Stuart był zachwycony młodą Polką.
Udręka
Niestety pożycie małżeńskie nie układało się najlepiej. Maria Klementyna (już tytularna królowa Anglii) nie odwzajemniała mężowskich zachwytów, a do tego nie interesowała jej wielka polityka i skupiała się raczej na życiu duchowym.
Kością niezgody była też sprawa wychowania najstarszego syna (znanego z powieści "Uwięziona w bursztynie" Diany Gabaldon i jej ekranizacji - Karola Stuarta "Pięknego księcia"). Ojciec wyznaczył mu protestanckich nauczycieli, których nie akceptowała matka. Doprowadzona do ostateczności królowa (mąż starał się ograniczyć jej spotkania z synami) zamknęła się w klasztorze.
Co ciekawe, po stronie Marii Klementyny stanął papież Benedykt XIII, który ograniczył pensję wypłacaną Jakubowi i odmówił mu audiencji. Po 1725 roku Maria zdecydowała się wrócić do męża, ale ich pożycie nie uległo poprawie. Dodatkowo ascetyczny sposób życia królowej znacznie osłabił jej zdrowie. Wycieńczona i osłabiona szkorbutem wnuczka Jana III Sobieskiego zmarła w 1735 roku w klasztorze benedyktynek przy Bazylice św. Cecylii w Rzymie (w kaplicy klasztornej umieszczono tablicę pamiątkową).
Nagrobek
Jej pogrzeb zgromadził wielu mieszkańców Rzymu (na co dowodem są zachowane ryciny). Królowa najwyraźniej cieszyła się dość dużą popularnością w Wiecznym Mieście. Pochowano ją ubraną w habit dominikański, a zaraz po uroczystościach ciało przeniesiono do Bazyliki św. Piotra.
Wkrótce kolejni papieże podjęli decyzję o wystawieniu królowej ozdobnego nagrobka na terenie kościoła. Wybrano miejsce w lewej nawie bliżej schodów prowadzących na kopułę. Projekt sfinansowali Klemens XII i Benedykt XIV. Jego twórcą był Filippo Barigioni, rzeźby wykonał Pietro Bracci (twórca postaci Okeanosa na fontannie di Trevi) zaś portret zmarłej namalował Fabbio Cristofani.
W centralnym punkcie nagrobka znajduje się postać kobiety, która jedną ręką podtrzymuje portret zaś drugą ze złotym płomieniem wznosi ku górze. Jest to symbol miłości, a fakt że kobieta patrzy w górę świadczy o tym, że miłość ta skierowana jest do Boga. Poniżej znajdują się dwa putta (aniołki) trzymające insygnia władzy królewskiej - berło i koronę. Tłem dla całości jest tajemniczy obelisk. Jest on najprawdopodobniej symbolem chwały zmarłej. Piękny portret Marii Klementyny nie przywodzi na myśli jej smutnych losów.
Rokokowe dzieło, namalowane jasnymi barwami, ukazuje królową żywą i uśmiechniętą. Ponad siedemdziesiąt lat później w Bazylice Watykańskiej stanął nagrobek męża i synów Marii Klementyny. Znajduje się on na wprost jej pomnika. Wykonany został przez Antonio Canovę w zupełnie innym - klasycystycznym stylu.
W innej rzymskiej bazylice (kościele św. Apostołów) znajduje się epitafium serca królowej.