Korynt: zwiedzanie ruin starożytnego miasta
Korynt starożytny (gr. Αρχαία Κόρινθος) otwiera w naszych głowach co najmniej kilka skojarzeń. Miasto rozpusty, cel podróży świętego Pawła czy świątynia znana ze swych prostytutek (córy Koryntu). Trzeba jednak zaznaczyć, że historia tego miejsca jest znacznie bardziej skomplikowana, a niektóre oczywistości okazują się jedynie mitami.
Mimo że niewiele przetrwało z dawnej monumentalnej zabudowy antycznego polis, to leżące na obrzeżach współczesnego Koryntu stanowisko archeologiczne powinno zainteresować niejednego sympatyka starożytności.
Historia oraz mity
Korynt mityczny
Historię Syzyfa legendarnego króla Koryntu znamy ze szkół. Ten ulubieniec bogów często zapraszał ich na uczty do swego pałacu. Niestety nie potrafił trzymać języka za zębami i regularnie "puszczał w obieg" plotki o boskich romansach. Mieszkańcy Olimpu skazali go na śmierć i choć Syzyf kilkukrotnie próbował ich przechytrzyć to ostatecznie wylądował w Tartarze gdzie skazano go na wtaczanie pod górę wielkiego kamienia. Problem polegał jednak na tym, że kamień za każdym razem spadał i pracę trzeba było zaczynać od początku.
Miasto związane jest też z innymi mitycznymi bohaterami - miał tu wychowywać się Edyp. Nieszczęśnik nie wiedział, że został adoptowany przez władców Koryntu. Kiedy więc usłyszał, ze przeznaczone mu jest zabić ojca oraz poślubić matkę uciekł z miasta i trafił do swych rodzinnych Teb, gdzie nieświadomy wypełnił przepowiednię.
Inna tragiczna historia związana z Koryntem to mit o Glauke. Te pewna siebie siebie córka króla Kreona uwiodła herosa Jazona. Tak się jednak złożyło, że Jazon był wcześniej związany z czarodziejką Medeą. Gniew posępnej kolchidzkiej księżniczki był straszliwy. Udając przyjaźń ofiarowała Glauke pięknie tkaną szatę. Gdy tylko dziewczyna założyła tkaninę na siebie stanęła w płomieniach. Do dziś turystom pokazuje się tzw. fontannę Glauke gdzie umierająca kobieta usiłowała ugasić płomienie.
Prostytucja, której… nie było!
W okresie klasycznym Korynt stał się znanym ośrodkiem kultu Afrodyty. Przez wiele lat uważano, że był miejscem tzw. prostytucji świątynnej. XIX-wieczni badacze puszczali wodze fantazji (a może własnych skrywanych pragnień) opisując setki kapłanek, które na świątynnych schodach oddawały się każdemu kto złożył ofiarę bogini. Wszystko to za sprawą wzmianek geografa i podróżnika Strabona oraz greckiego poety Pindara. Ich teksty przez wiele lat były odczytywane jako opisy świątynnej prostytucji, jednak współcześni badacze zaczynają podważać takie interpretacje. Historyczka Stephanie Budin zauważyła, że Strabon odwiedził miasto w czasach kiedy kult Afrodyty przygasł, a swe opowieści o tysiącach prostytutek zapożyczył z opisów Babilonu u Herodota. Tak się jednak złożyło, że "ojciec historii" swoją opowieść wymyślił, chcąc podkreślić wyższość greckiej kultury górującej nad rozpasaną Azją. Inaczej sprawa ma się z tekstem Pindara, który w ogóle nie wspomina o prostytuujących się kapłankach, a jedynie o prostytutkach które wzięły udział w obrzędach ku czci bogini.
Bogactwo Koryntu
Niezależnie od tego czy sakralna prostytucja istniała czy też nie, to z całą pewnością Korynt zamieszkiwała niejedna przedstawicielka "najstarszego zawodu świata". Działo się tak za sprawą dynamicznego rozwoju miasta, które szybko zapracowało sobie na miano "luksusowego". Słynęło z najdroższych w Grecji wojowników, było ośrodkiem sztuki, ale też miejscem gdzie pieniądze łatwo było wydać na przyjemności.
Doskonale ten stan rzeczy opisuje przysłowie, które w czasach rzymskich cytował Horacy "Nie każdemu jest dana podróż do Koryntu". Rzecz jasna decydująca była tu zasobność "portfela" podróżującego.
O pomyślności Koryntu zadecydowało jego doskonałe położenie na skrzyżowaniu najkrótszej drogi morskiej (wschód-zachód) z lądową (północ-południe). Polis posiadało dwa porty - Lechajon w Zatoce Korynckiej oraz Kenchereaj w Zatoce Sarońskiej, które umożliwiały prowadzenie aktywnego handlu śródziemnomorskiego. Już w VIII wieku p.n.e. Koryntczycy założyli Syrakuzy, jedną z najważniejszych greckich kolonii na terenie współczesnych Włoch.
W VII w. p.n.e. Korynt stał się jednym z najaktywniejszych ośrodków sztuki i rzemiosła artystycznego. W V stuleciu p.n.e. należał do trzech największych greckich potęg i brał udział we wszystkich najważniejszych potyczkach z Persami.
Miasto, wraz z sąsiednim wzgórzem Akrokoryntem (na szczycie którego mieścił się jeden z największych greckich akropoli) oraz portem Lechajon, otoczone było długim na około 20 km murem obronnym.
Kres oraz odrodzenie
Wielkie bogactwa z reguły ściągają też wielkie niebezpieczeństwa. Starożytny Korynt był kilkukrotnie najeżdżany i łupiony. Jednak najtragiczniejszy dla miasta okazał się rok 146 p.n.e. kiedy to żołnierze rzymscy splądrowali i złupili miasto. Najeźdźcy zburzyli mury obronne oraz większość monumentalnej zabudowy.
Świetność przywrócił mu dopiero Juliusz Cezar w 44 roku p.n.e. Z jego rozkazu miasto zostało odbudowane jako kolonia rzymska Laus Iulia Corinthiensis.
Apostoł Pogan
W kolejnych dekadach w odbudowanym przez Cezara mieście osiedliło się wielu Żydów. Trafił tu później św. Paweł i założył gminę chrześcijańską. Głoszenie Ewangelii w miejscu, które właśnie odzyskiwało swój dawny blask nie było zadaniem łatwym. Sam święty pisze o tym na początku 1 Listu do Koryntian: stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem.
Mimo wielu problemów i niechęci części Żydów misja Pawła Apostoła zakończyła się sukcesem. Po kilkunastomiesięcznym pobycie przyszły święty zostawił w Koryncie sporą grupę chrześcijan. Opuściwszy miasto dwukrotnie posyłał im listy, w których napominał i pouczał wyznawców Chrystusa. Być może to właśnie sława "cór Koryntu" sprawiła, że Paweł z Tarsu umieścił w swym liście "Hymn do miłości" - niejako w opozycji do pożądania i rozpusty.
Turystom pokazuje się tzw. "bemę św. Pawła" czyli mównicę, na której miał stać Apostoł podczas sądu. Został on oskarżony przez Żydów o złamanie prawa. Paweł nie zdążył nawet otworzyć ust, bo rzymski prokonsul uznał oskarżenie za tak absurdalne, że nakazał wyrzucić oskarżycieli z budynku. W obronie świętego stanęli Grecy, którzy pobili przewodniczącego synagogi.
Sztuka i igrzyska
Nie da się nie wspomnieć o tzw. "porządku korynckim" czyli jednym z najważniejszych systemów dekoracyjnych starożytności. Różnił się on od stylu jońskiego smuklejszymi kolumnami z bardziej zdobionym zwieńczeniem. Według legendy wymyślił je architekt Kallimach, kiedy ujrzał jak kosz ofiarny ustawiony na grobie młodej dziewczyny porósł akantem.
Styl ten był znacznie bardziej popularny w starożytnym Rzymie. Stało się tak za sprawą wodza Sulli, który "pożyczył" kilka głowic kolumn z Aten i ustawił je na rzymskim Kapitolu. Ich zdobnictwo tak oczarowało Rzymian, że zaczęli je oni stosować powszechnie.
W przypadku porządku korynckiego badacze nie mają pewności, czy na pewno narodził się właśnie tutaj. Wiemy natomiast, że mistrzowie pracujący w Koryncie wnieśli znaczący wkład do rozwoju wczesnej fazy doryckiej architektury sakralnej wprowadzając m.in. płaskorzeźby w tympanonach oraz terakotowe elementy architektoniczne.
W dziedzinie sztuki Korynt przodował również w produkcji waz i amfor, w malarstwie oraz wyrobach brązowniczych. Na wykonane przez korynckich mistrzów obiekty natrafimy w muzeach archeologicznych całej Europy. Wspomniany wcześniej Strabon przekazując informacje o splądrowaniu miasta przez Rzymian ubolewa nad tym, ze żołdacy wiele arcydzieł bezpowrotnie zniszczyli. Dodaje jednak, że mnóstwo dzieł sztuki umieszczonych w rzymskich świątyniach pochodzi właśnie stąd [z Koryntu]. Niektóre posiadają też miasta wokół Rzymu.
Korynt słynął również z zawodów sportowych. Tak zwane igrzyska istmijskie organizowano tu co dwa lata. Mogli w nich uczestniczyć zawodnicy ze wszystkich polis, a poświęcono je Posejdonowi. Nazwa igrzysk pochodzi od słowa "isthmus" oznaczającego szyję, a w tym przypadku wąski przesmyk rozdzielający Peloponez od reszty Grecji. Właśnie w tamtej okolicy znajdowała się świątynia boga mórz i stadion.
Sam przesmyk sprawiał jednak problem żeglarzom zmuszając ich do opływania całego Peloponezu. Idea przekopania kanału, który umożliwiłby podróż powracała więc przez wszystkie epoki. Próbowali tego dokonać rzymscy cesarze i wenecjanie jednak bezskutecznie. Ta trudna sztuka udała się dopiero w XIX wieku w czasach kiedy sława ekskluzywnego Koryntu i jego "cór" była już tylko pieśnią przeszłości. Tak oto powstał słynny Kanał Koryncki.
Korynt starożytny: zwiedzanie stanowiska archeologicznego
Na turystów odwiedzających Korynt antyczny czeka niewielkie stanowisko archeologiczne wraz z muzeum. Na niespieszne zwiedzenie całości wystarczy nam od 60 do maksymalnie 90 minut.
Z monumentalnej zabudowy greckiego, a następnie rzymskiego Koryntu niewiele przetrwało. Najważniejszym zabytkiem są ruiny wzniesionej na niewielkim pagórku archaicznej świątyni Apollina z około 540 roku p.n.e..
Budowla jest doryckim peripterosem o wymiarach 21,49 na 53,82 m otoczonym w przeszłości kolumnadą o rzędach składających się z 6 oraz 15 kolumn (obecnie stoi ich zaledwie kilka).
Świątynia stanowiła serce antycznego Koryntu. Wokół niej rozwinęło się komercyjne, kulturalne oraz religijne centrum miasta. Tuż obok niej wytyczono agorę, najważniejszy z miejskich placów, choć lepszym określeniem mogło by być forum, ponieważ w swojej obecnej formie powstał on dopiero w czasach rzymskich.
Inne wybrane zabytki stanowiska archeologicznego:
- bema św. Pawła - niewielkie podium stojące w centralnym punkcie agory (w świecie rzymskim pełniło ono funkcję mównicy nazywanej rostra), gdzie według tradycji miał się odbyć proces św. Pawła,
- fontanna Glauke wykuta w zachodnim zboczu wzgórza świątyni Apollina, o której wspomnieliśmy przedstawiając popularne mity związane z Koryntem,
- monumentalna rzymska fontanna Peirene (z około 160 roku) - wzniesiono ją bezpośrednio nad źródłem, które według tradycji wytrysnęło po zetknięciu się kopyta Pegaza z ziemią. Wypływająca z niego woda miała dawać natchnienie poetom, a ci licznie przybywali do Koryntu w poszukiwaniu weny oraz inspiracji,
- reprezentacyjna ulica Lechajońska, w przeszłości z obu stron zamknięta kolumnadą. W czasach starożytnych była ona pierwszym odcinkiem drogi łączącej agorę z portem. Najważniejszy z miejskich placów opuszczało się bramą nazywaną propylejami.
- śladowe ruiny bazylik, świątyń rzymskich, świątyni Asklepiosa oraz innych obiektów.
Po zwiedzeniu terenu wykopalisk możemy udać się do muzeum, w którym zgromadzono znaleziska z różnych okresów - zaczynając od późnej epoki brązu, a na czasach bizantyńskich kończąc.
W jednej z sal zobaczymy obiekty pamiętające czasy prehistoryczne. W kolejnym zebrano obiekty z trzech okresów: geometrycznego, archaicznego oraz klasycznego. Następnie czekać na nas będą zbiory z czasów rzymskich - wśród nich statuy rzymskich władców, malowidła ścienne oraz ceramika (także bizantyńska).
Jeszcze inna z sal prezentuje znaleziska związane z Asklepiejonem, jak nazywano sanktuarium Asklepiosa, które pełniło funkcję dzisiejszego szpitala. Podstawą wystawy są różnego rodzaju wota (w tym części ciała naturalnej wielkości wykonane z terakoty z drugiej połowy IV wieku p.n.e.).
Po zachodniej stronie parkingu zobaczymy dodatkowo pozostałości po rzymskim odeonie. Niełatwo dziś uwierzyć, że w czasach swojej świetności mógł on pomieścić nawet 3000 widzów. Budowla powstała w I wieku, jednak w kolejnym stuleciu, prawdopodobnie dzięki środkom Heroda Attyka, została rozbudowana.
Kawałek dalej, po północnej stronie parkingu, na światło dzienne wydobyto ruiny teatru mogącego pomieścić nawet 15 000 osób. Jego początki sięgają końcówki V wieku p.n.e., choć na przestrzeni wieków był on kilkukrotnie przebudowywany.
Bilety oraz godziny otwarcia
Bilet wstępu kosztuje 8€. [stan na 2020 rok]
Aktualne ceny wejściówek oraz godziny otwarcia można sprawdzić na oficjalnej stronie greckiego ministerstwa kultury (kliknij tutaj).
Dojazd
Stanowisko archeologiczne leży na terenie niewielkiej osady Archea Korinthos (gr. Αρχαία Κόρινθος), która oddalona jest o około 4 km od współczesnego Koryntu. Warto o tym pamiętać planując przyjazd komunikacją publiczną. Z Aten do Koryntu dojedziemy autobusem KTEL lub pociągiem (stacja kolejowa znajduje się na obrzeżach miasta), po czym będziemy mieć do pokonania jeszcze kilka kilometrów.
Najwygodniej jest złapać taksówkę. Na pewno w przeszłości pomiędzy Koryntem a Archea Korinthos kursowała komunikacja publiczna, ale trzeba by się o nią dowiadywać już na miejscu.
W przypadku przyjazdu samochodem nie powinniśmy mieć większych problemów. Współrzędne parkingu to: 37.906139, 22.877980.